niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 2 ,, Koszmar "

Szła ciemnym korytarzem. Pod jej nogi skrzpiała stara podłoga, która z wybijającym północ zegarem nadawała klimat jak z horroru. Rozejrzał się do okoła siebie i w szarym kącie spostrzegła , że coś się jasno świeci. Podeszła bliżej i sięgnęła ręką po zakurzoną dającą światło latarkę. Wzięła ją w ręce i jak na znak zgasła.  Spojrzała znów na to miejsce i zauważyła baterie z kartką. Biały kawałek papieru pokryty był w niektórych miejscach krwią. Najdziwniejszą rzeczą było to ,że na kartce nic nie było.
- dziwne - powiedziała cicho pod nosem.
Włożyła baterie i ruszyła dalej. Rozglądając się  czuła ,że zna to miejsce. Był to stary opuszczony dom. Stare ściany , porwane zasłony na oknach i połamane meble.
Czuła ,że nie jest sama. Idąc bez celu po długim pomieszczeniu przyglądała się fotografią na ścianach. Jeden obraz ją zaciekawił ,więc postanowiła się zatrzymać i mu przyjrzeć. Usłyszała przeraźliwy krzyk.
Dłużej się nie zastanawiając zaczęła biec przed siebie.
Jej twarz spotkała się z drewnianą podłogą. Ktoś ją gonił. Upadek ją spowolnił i próbowała wstać po ciężkim  upadku.
- z tąd NIKT nie ucieknie ! - wrzasnął głos za nią.
Próbowała przyspieszyć. Dobiegła do końca korytarza.
- ślepa uliczka - pomyślała i zaczęła panikować.
Poczuła na swoim ramieniu zimny oddech.  Bała się odwrócić ,bo to COŚ za nią stało. Była bardzo ciekawa i odwróciła się i to co zobaczyła ...
Otworzyła oczy, była w swoim pokoju. Była cała oblana potem. Cieszyła się , że to był tylko sen, ale  nie mogła zapomnieć  tej twarzy. Te puste oczy nie pokazujące żadnych uczuć.  Twarz pokryta krwią. Ten szeroki niby okazujący radość uśmiech, który był taki tajemniczy. Usiadła na łóżku i spojrzała na zegar. Zegar wybił 5 : 00. Wstała z łóżka i zapaliła światło nie mogła zasnąć. Podeszła do biurka, wzięła kartkę i ołówek. Oddała się rysowaniu. Jej powieki zaczęły opadać i porwał ją sen. Obudził ją budzik. Wstała od biurka i ubrała się. Wzięła torbę na ramię i zeszła na dół.  Na stole czekały kanapki i kartka od mamy. Pisało na niej ,, weź klucze - mama ". Zjadła śniadanie i ubrała się. Wzięła klucze ze stołu i wyszła z domu. Zamknęła drzwi.
- zapowiada się dziwny dzień - pomyślała i ruszyła do szkoły.

Jeśli się podobał zostaw komentarz :)
Z góry przepraszam za błędy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz